poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Naszyjnik Ragnarök

To już czwarta inspiracja do kalendarza Royal Stone. Tym razem temat odwoływał się do Wikingów.


W pierwszej chwili stwierdziłam, że to nie moja bajka i nie będę w stanie przygotować pracy odpowiednio nawiązującej do tematu. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu praca sama dopasowała się do inspiracji.  Jeżeli również wpadła Wam w oko, to tu klikając link i lubię to możecie na nią zagłosować. 

Naszyjnik Ragnarok - krzemień pasiasty i Toho


Gdy zaczęłam oprawiać piękny kaboszon krzemienia pasiastego przywieziony w zeszłym roku z Sandomierza, jego kształt skojarzył mi się z wilczym kłem. A jaki jest ogromny wilk, dobrze znany z mitologii skandynawskiej? Oczywiście Fenrir.  na dokładkę kolory, które wybrałam idealnie wpasowują się do kolorystyki końca świata, zagłady i pożogi. Dlatego moja praca nawiązuje do tematu konkursowej inspiracji poprzez odniesienie do mitologii skandynawskiej o końcu świata Ragnarök. W wyobrażeniach mitologicznych ma on być wielką walką pomiędzy bogami a olbrzymami pod wodzą Lokiego, w wyniku której świat i Asgard, siedzibę bogów, strawi ogień, wszystkie gwiazdy zgasną, a Ziemię zaleje wielkie morze. Loki i Fenrir (straszliwy wilk związany przez bogów) uwolnią się z więzów i postanowią zemścić się na bogach. 

koraliki Toho, sznur koralikowy i krzemień pasiasty
Naszyjnik Ragnarok - krzemień pasiasty i Toho


Naszyjnik Ragnarok - krzemień pasiasty i Toho


Naszyjnik Ragnarok - krzemień pasiasty i Toho


Krzemień pasiasty oplotłam koralikami Toho Semi Glazed w kolorach dark red, orange i burnt orange. Muszę przyznać, że ta linia Toho ma świetnie ze sobą skomponowane odcienie, co pozwala uzyskać wspaniały efekt. Wisior zawiesiłam na sznurze szydełkowo koralikowym. Dodałam elementy metalowe w kolorze mosiężnym i zawiesiłam na metalowym łańcuszku z peyotowymi nakładkami. Wisior podszyty ekoskórką w kolorze czerwonym. 




Naszyjnik Ragnarok - krzemień pasiasty i Toho





czwartek, 14 kwietnia 2016

Work in progress - czyli co się dzieje jak nic się nie dzieje

 W całym procesie tworzenia biżuterii elementem najważniejszym jest czas. Może brzmi to dziwnie, ale tak właśnie jest - to trzeci element obok projektu i materiałów bez którego nic nie mogłoby powstać. Wychodzę z założenia, że nie należy się spieszyć, a precyzja i staranność, to dwa kluczowe elementy bez których nie mogę się obejść. W efekcie rzadko pojawiam się na blogu pokazując nowe prace. Krążąc jednak dalej w tematyce zmian postaram się być bardziej efektywna w swych działaniach. 

Obecnie powoli kończę pisanie pierwszego tutorialu z wykorzystaniem koralików honeycombs. W planach mam jeszcze napisanie dwóch kolejnych. I mam nadzieję, że uda mi się je skończyć w miarę szybko. Tutaj tempo pracy uzależnione jest w dużym stopniu od warunków pogodowych. Zdjęcia z postępów muszą być perfekcyjne, a pogoda, niestety, nie rozpieszcza. Mimo że wolę robić zdjęcia w lekko pochmurny dzień, to ostatnio jest zbyt ciemno, nawet jak dla mnie. 


Moje krosno nabrało w końcu mocy urzędowej i właśnie kończę bransoletkę. Bardzo spodobały mi się bransoletki z Toho cubes i Tile, więc w najbliższym czasie krosno będzie mocno eksploatowane. Przy okazji zmniejszą się moje zapasy koralików.


Nie mogę także zapomnieć o kaboszonach, które grzecznie sobie wysychają i czekają na oplatanie. W sekrecie powiem, że tym razem oprócz wisiorków i bransoletek powstanie także coś innego. 

Tak więc wbrew pozorom dzieje się u mnie całkiem sporo.