Od ostatniego posta minął aż miesiąc. W tym czasie zaczęłam kilka prac, ale teraz czekają grzecznie w kolejce do wykończenia. A stało się to za sprawą postanowienia noworocznego, które wyjątkowo podjęłam - zakończyć wszystkie zaległe prace;) W efekcie możecie dzisiaj zobaczyć mój dłuuuugi lariat w odcieniach zieleni. Leżał biedaczek od września czekając na wykończenie i sesję. Pierwotnie w planach miał mieć jeszcze jakieś zawieszki, ale żadne mi jakoś nie pasowały do niego. Występuje więc solo, a w przyszłości może mnie oświeci i zawieszki też będą.
Gadzina długa jest na 165 cm. I w rzeczywistości jest bardziej zielona niż na zdjęciach. Ponadto te koraliki, które wyglądają na białe, są w rzeczywistości zielonkawe - jak dobrze pamiętam to Toho transparent frosted citrus. Pozostałych odcieni nie wymienię, bo już nie pamiętam jakie kolorki mieszałam, a było ich całkiem sporo.;)
Oczywiście można go nosić na różne sposoby, wszystko zależy od pomysłowości i nastroju. Niestety mój lariat ogłosił bunt i tylko zwinięty ładnie pozował do zdjęć.