czwartek, 14 kwietnia 2016

Work in progress - czyli co się dzieje jak nic się nie dzieje

 W całym procesie tworzenia biżuterii elementem najważniejszym jest czas. Może brzmi to dziwnie, ale tak właśnie jest - to trzeci element obok projektu i materiałów bez którego nic nie mogłoby powstać. Wychodzę z założenia, że nie należy się spieszyć, a precyzja i staranność, to dwa kluczowe elementy bez których nie mogę się obejść. W efekcie rzadko pojawiam się na blogu pokazując nowe prace. Krążąc jednak dalej w tematyce zmian postaram się być bardziej efektywna w swych działaniach. 

Obecnie powoli kończę pisanie pierwszego tutorialu z wykorzystaniem koralików honeycombs. W planach mam jeszcze napisanie dwóch kolejnych. I mam nadzieję, że uda mi się je skończyć w miarę szybko. Tutaj tempo pracy uzależnione jest w dużym stopniu od warunków pogodowych. Zdjęcia z postępów muszą być perfekcyjne, a pogoda, niestety, nie rozpieszcza. Mimo że wolę robić zdjęcia w lekko pochmurny dzień, to ostatnio jest zbyt ciemno, nawet jak dla mnie. 


Moje krosno nabrało w końcu mocy urzędowej i właśnie kończę bransoletkę. Bardzo spodobały mi się bransoletki z Toho cubes i Tile, więc w najbliższym czasie krosno będzie mocno eksploatowane. Przy okazji zmniejszą się moje zapasy koralików.


Nie mogę także zapomnieć o kaboszonach, które grzecznie sobie wysychają i czekają na oplatanie. W sekrecie powiem, że tym razem oprócz wisiorków i bransoletek powstanie także coś innego. 

Tak więc wbrew pozorom dzieje się u mnie całkiem sporo. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszy mnie każdy pozostawiony komentarz. Pozostaw ślad po swoich odwiedzinach :)