wtorek, 14 lipca 2015

Wisior z jaspisu

Nadszedł czas na prezentację nowego wisiorka z jaspisu. Zrobiłam go jeszcze w czerwcu, ale jakoś się nie doczekał prezentacji w odpowiednim momencie;) Winą obarczę zbyt szybko upływający czas. Ledwo się czerwiec skończył, a tu już połowa lipca. Kto to widział, żeby to lato tak leciało. Na chwilkę zrobiło się pięknie i słonecznie, chociaż temperatury powyżej 30 stopni są lekką przesadą, ale wolę to niż taką "cudowną" aurę jaką mam dzisiaj za oknem - szaro, buro i ponuro. A właściwie, to co raz ciemniej, bo nadciąga jakieś paskudne chmurzysko. Aż mi słabo na myśl, że taka pogoda utrzyma się w następnym tygodniu. To po prostu rujnuje ideę urlopowego wypoczynku;). W ferworze przygotowań powstają nowe prace, ale pewnie uda mi się je pokazać dopiero w sierpniu. Taki los. Nie przedłużając: oto wisior

Pastylkę jaspisu oplotłam toho iris olivine i podszyłam supersuede w kolorze wanilii. Dodałam frędzle i krawatkę i gotowe. Przepis prosty jak barszcz;)



Na końcach frędzelków majtają się fire polished w kolorze apollo gold, a pośrodku błyskają bugle w kolorze brąz. Całość spora (ok. 14 cm.) z czego głowny element ma 5 cm. Jest też dość ciężki, bo pastylka swoją wagę ma. 
Pozdrawiam wakacyjnie - słonecznie i gorąco. i dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze.